Mineralne lato z marką Lily Lolo

17:32

Cześć kochani,

minerałki pokochałam już parę lat temu, najczęściej wracam do nich właśnie w upalne lato. Moja skóra jest wtedy zazwyczaj obciążona, świeci się i wydziela nadmierną ilość sebum. Wtedy stawiam właśnie na lekki i delikatny makijaż, który zawdzięczam mineralnym kosmetykom. Markę Lily Lolo miałam już okazję poznać, więc bez wahania chętnie sięgnęłam ponownie po ich produkty. 
Tym razem wybrałam podkład mineralny o kolorze warm peach. Jest to ciepły odcień, przeznaczony dla jasnej cery. Posiada naturalny filtr SPF 15. Podkład najczęściej aplikuje na sucho pędzlem super kabuki. Idealnie stapia się ze skórą, nie zapycha i nie podkreśla suchych skórek. Ma dosyć fajne krycie, bez problemu tuszuje drobne niedoskonałości.
Nie waży się i nie zbiera się w zmarszczkach. Na twarzy wygląda bardzo naturalnie, kolorek nie utlenia się w ciągu dnia. Sam podkład jest bardzo dobrze zmielony, nie pyli podczas aplikacji. Jest bardzo trwały, na mojej mieszanej skórze utrzymuje się do 8 h. 
Zaraz po nałożeniu podkładu, nakładam transparentny mineralny puder, który ma jedwabistą konsystencje. Nadaje skórze świeżości, dzięki zawartości rozpraszającej światło miki optycznie redukuje widoczność niedoskonałości. 
Sam pędzel super kabuki ma bardzo dużą ilość miękkiego włosia, aplikacja z jego pomocą to czysta przyjemność. Bez problemu przykleja się do niego podkład mineralny. Ma bardzo wygodną metalową rączkę, która nie wypada z dłoni. Bardzo łatwo się go czyści, jak na razie nie gubi włosia. 
Bardzo pozytywne wrażenie wywarł na mnie także mineralny prasowany korektor pod oczy. Mam wersje o nazwie Lemon Drop. Początkowo obawiałam się intensywnie żółtego odcienia, ale nic bardziej mylnego po nałożeniu kolor idealnie stapia się ze skórą i maskuje wszelkie sińce i cienie pod oczami. Duży plus, także za opakowanie z lustereczkiem, zawsze w razie potrzeby możemy poprawić makijaż. 
Korektor ma bardzo fajną wygodną kremową formułę, która bardzo łatwo się aplikuje. Korektor zawiera ekstrakt z mikołajka nadmorskiego, który ma działanie przeciwstarzeniowe. Dodatkowo w jego składzie znajdziemy olejek arganowy i nawilżający olejek jojoba. 
Ostatnim testowanym przeze mnie produktem była naturalna mgiełka utrwalająca makijaż. Dzięki wygodnemu rozpylaczowi, bez problemu nakładamy jej wystarczającą ilość. Mgiełka świetnie odświeża skórę, zawiera w składzie aloes oraz pantenol, które koją i nawilżają buźkę. 
Jednocześnie sprawia, że makijaż jest trwalszy. Nie pozostawia lepkiej, ani tłustej warstwy. Szybko się wchłania, nie przesusza skóry i jest bardzo wydajna. Duży plus za bogaty i naturalny skład. Mgiełka jest odpowiednia dla wegan, może być stosowana również jako zamiennik toniku odświeżającego. 

Wszystkie produkty możecie kupić na stronie producenta Costasy oraz w innych drogeriach internetowych. 

Stosujecie na co dzień produkty mineralne? 


Buziaki <3 

Zobacz również

43 komentarze

  1. Lubię produkty tej marki. Po podkład sięgam zwłaszcza jesienią i zimą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam produktów z tej firmy, ale muszę w końcu spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam ich produkty doskonale i bardzo lubię <3

    OdpowiedzUsuń
  4. również jestem zadowolona z produktów tej marki.")

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że są słabo dostępne stacjonarnie. Ciężko w ciemno wybrać kolor podkładu, a w dodatku trochę kosztującego ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Very interesting products!I didn't know about this brand :).

    https://elenabienvenido.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio je poznałam i jestem mega zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sporo już czytałam o tej marce, ale jeszcze nic nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. minerały LILY LOLO są fantastyczne, ich podkładów używam od lat i ciągle się zachwycam

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie używałam nigdy kosmetyków mineralnych, ale wszędzie mają tak pozytywne opinie, że chyba będę musiała spróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Stosuję produkty mineralne od kilku marek, ale tej jeszcze nie miałam przyjemności używać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie miałam minerałów od Lily Lolo, ale planuję to zmienić :) Nie wiedziałam, że mają korektor pod oczy!:O

    OdpowiedzUsuń
  13. Lily lolo akurat nie znam :) może kiedyś ...

    OdpowiedzUsuń
  14. uwielbiam kosmetyki Lily Lolo, szczególnie podkład i krem BB

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam o nich dużo dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie miałam żadnego produktu, ale Twoja pozytywna recenzja bardzo zachęca, by spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Niestety nie miałam nigdy mineralnych kosmetyków, ale słyszałam na ich temat mieszane opinie! MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetna firma i widze, ze zdobywa coraz większa popularność :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kuszą mnie te ich minerałki :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam podkłady mineralne i sama stosuję już od dawna. Jednak z marką LL jeszcze nie miałam styczności...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mi z minerałami, to nie jest po drodze ;-) Nigdy ich nie używałam. Wiem tylko, że Lily Lolo, to marka znana z produktów mineralnych.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie słyszałam o tej firmie, ale mnie zaciekawiła :D
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Podoba mi się efekt satynowy tego transparentnego pudru :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie stosuję takich produktów. Nie maluję się, jednak w przyszłości w sezonie letnim pewnie bardziej zainteresuję się produktami z minerałkami, bo mam podobne problemy z cerą co Ty. Chociaż może na dziś dzień zastanowię się nad tym korektorem ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Chętnie sięgam po nie cały rok

    OdpowiedzUsuń
  26. chętnie wypróbuję mineralne kosmetyki:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo lubię podkłady mineralne LilyLolo.

    OdpowiedzUsuń
  28. Tak, ja stosuję podkład mineralny (mam Annabelle Minerals). Z Lily Lolo nic nie miałam, ale może kiedyś uda mi się wypróbować. Korektor pod oczy mnie bardzo zainteresował.

    OdpowiedzUsuń
  29. Słyszałam już o tej marce, gdzieś na blogu też się o nią obiłam ale nic z tych rzeczy nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie testowałam jeszcze produktów marki Lily Lolo.
    Kosmetyki mineralne od niedawna wkroczyły do mojej kosmetyczki, jestem z nich bardzo zadowolona :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!

    lublins.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  31. Dla mnie Lily Lolo, to podium kosmetyczne i same hity :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Na takie afrykańskie upały, lubię stosować minerały :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Niesamowicie mnie kuszą kosmetyki tej marki! :) Chyba się w końcu na nie skuszę, skoro tak dobrze się u Ciebie sprawdzają ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie miałam okazji testować produktów tej marki acz słyszałam o niej dużo dobrego ;) Na pewno przyjdzie taki dzień, kiedy po nie sięgnę bo co jak co, ale minerały są całkiem fajne i przyjemne w użyciu :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Bardzo lubie produkty mineralne :)

    OdpowiedzUsuń
  36. O Lily Lolo gdzieś kiedyś słyszałam, ale nie zainteresowałam się jakoś szczególnie tematem... Prawdopodobnie dlatego, że z kosmetykami mineralnymi nie miałam nigdy do czynienia, ale może w przyszłości coś sobie przetestuję:) Podobają mi się te minimalistyczne opakowania produktów i aż muszę jeszcze dodać, że cudne zdjęcia! Nie dziwię się jednak, że miałaś obawy co do odcienia korektora, tak żółty kolor mnie również by początkowo przeraził;)
    Pozdrawiam!
    Indium

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie stosowałam jeszcze tych kosmetyków.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  38. Mgiełka kusząca zwłaszcza w upały ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Czytałam sporo o tej marce, jednak sama jeszcze nic nie próbowałam :) muszę koniecznie to zmienić :)
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  40. Nie znam kosmetyków tej marki, ale zapowiadają się ciekawie :) I mają takie ładne opakowania!

    OdpowiedzUsuń
  41. Uwielbiam kosmetyki mineralne, tak jak Ty przerzucam się na nie w upały :)

    OdpowiedzUsuń

Dodając komentarz na blogu przekazujesz mi swoje dane osobowe, które są odpowiednio chronione i pozostają poufne. Twoje dane osobowe nie są przekazywane innym podmiotom trzecim.

Fanpage

Inspiracje

Projekt-bez-tytu-u-1