Beauty Jar - Brain Storm, Hakuna Matata, Creme Brulee, Bubble gum, Dirty Dancing - analiza składów

12:58

Cześć kochani,

na kosmetyki Beauty Jar wpadłam już jakiś czas temu, zasługą tego były ich opakowania łudząco podobne do kosmetyków lusha. Marka kosmetyczna oferuje szeroką gamę produktów do pielęgnacji włosów i ciała. Producent zapewnia o naturalnych składach kosmetyków, a jak jest w rzeczywistości? Dziś wzięłam pod lupę pięć przykładowych produktów. 

Myjący i oczyszczający scrub do skóry głowy - Brain Storm

Produkt zamknięty jest plastikowym pojemniczku, trzeba dosyć mocno oderwać wieczko, aby dostać się do kosmetyku. Scrub do skóry głowy ma pojemność 100 g. Powiem szczerze, że nie jestem nim zachwycona, ma bardzo małe drobinki, których na skórze głowy nawet nie wyczuwam. Fajnie się pieni, ładnie migdałowo pachnie, ale to by było na tyle. Nie oczyszcza skóry głowy wystarczająco, już lepiej sprawdzał się u mnie zwykły cukier.

Skład: Woda, SLS, Gliceryna, Chlorek sody, Guma ksantanowa, Puder bambusowy, Łupiny z migdała, Ekstrakt z korzenia imbiru, Glikol propylenowy, Tlenek kokoaminy, Kokamidopropylobetaina, Olej ze słodkich migdałów, Kwas cytrynowy, Betaina, Tetrasodium EDTA, Polyquaternium-7, Magnesium Chloride, Magnesium Nitrate, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Benzyl Salicylate, Geraniol, Hexyl Cinnamic Aldehyde, Lilial, Linalool, Parfum.

Jak możemy zauważyć skład nie należy do całkowicie naturalnego. Tetrasodowy ETDA to syntetyczny konserwant, którego staram się unikać. 

Hakuna Matata - mydło do rąk i ciała w żelu 

Pudełeczko takie samo jak w przypadku peelingu do skóry głowy. Galaretka ma piękny pomarańczowy zapach, który utrzymuje się jakiś czas na skórze. Wydobycie jej z opakowania to istny koszmar, musiałam się nieźle namęczyć, żeby oderwać jej kawałek. Dosyć fajnie się pieni i oczyszcza skórę, ale podczas aplikacji wyślizguje się z dłoni. Galaretkom po negatywnych odczuciach z nacomi i teraz beauty jar mówię stanowcze nie! 

Skład: Gliceryna, woda, SLS, Ekstrakt z zielonego glonu, chrzęścicy, Olejek pomarańczowy, Konserwant - Phenoxyethanol, Substancja chelatująca, Tetrasodium Etidronate, Substancja zapachowa, Żółcień pomarańczowy, Dwutlenek tytanu, Czerwień żelazowa, Kwas rubinowy.

Aż trzy barwniki syntetyczne, niestety to galaretkowe mydło nie ma nic wspólnego z naturalnym składem. 

Delikatny scrub do twarzy do skóry delikatnej - wiórki  kokosowe - CRÈME BRÛLÉE 

Zdecydowanie mój faworyt, ma piękny zapach kokosa. Konsystencja zbita, ale nie ma problemu z wydobyciem odpowiedniej ilości produktu. Peeling jest delikatny, ale skutecznie złuszcza martwy naskórek, zostawia na skórze delikatnie tłustą warstwę. Co najważniejsze nie zapycha i nie podrażnia skóry. Początkowo miałam obawy przed wysypem, bo zawiera w składzie olej palmowy, ale na szczęście nie pojawiło się nic nowego. 

Skład:  Cukier, Olej palmowy, Ekstrakt z kokosa, Olej kukurydziany, Olej kokosowy, Substancja zapachowa, Gliceryna, Masło z nasion kakaowca, Witamina E, Polysorbate 20, Cocamidopropyl Betaine, Składnik olejków eterycznych.

Skład najlepszy ze wszystkich, Polysorbate 20 to substancja dobrze tolerowana przez skórę, pełni funkcję emulgatora. Cocamidopropyl Betaine to substancja pianotwórcza. 

Mydło do ciała Dirty Dancing i Pieniący żel pod prysznic - ekstrakt z granatu i wanilii - BUBBLE GUM

Oba produkty mają po 150 g. Wykonane są z tego samego plastiku co pozostałe produkty, wieczko dosyć ciężko się otwiera. Mydło do ciała jest dosyć gęste, wyczuwalny jałowiec. Bubble gum pachnie słodko może i jest podobny do gumy balonowej, a raczej różowych gum orbit. Oba produkty fajnie się pienią i oczyszczają skórę. Ale też bym ich nie zaliczyła do produktów naturalnych. 

Skład gęstego mydła: Woda, SLS, Chlorek sodu, Glikol propylenowy, Tlenek kokodimetyloaminy - substancja myjąca, usuwa zanieczyszczenia, Kokamidopropylobetaina - substancja pianotwórcza, Gliceryna, Ekstrakt z owocu rokitnika, Olejek z owoców jałowca, Ekstrakt z alg, Kwas cytrynowy, Tetrasodium EDTA, Polyquaternium-7, Guma ksantanowa, Betaine, Methylchloroisothiazolinone - konserwant, Methylisothiazolinone - konserwant, Chlorek magnezu, Azotan magnezu, Kumaryna, Hexyl Cinnamic Aldehyde Alpha, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, CI 17200, CI 77891, CI 42090.

Skład pieniącego żelu: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Chloride, Propylene Glycol, Cocamine Oxide, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Sok z granatu, Wyciąg z owoców wanilii, Ekstrakt z alg, Citric Acid, Tetrasodium EDTA, Polyquaternium-7, Xanthan Gum, Betaine, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Magnesium Chloride, Magnesium Nitrate, Linalool, Geraniol, Farnesol, Eugenol, D-Limonene, Citral, Citronellol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, CI 17200, CI 77891.

Składy są bardzo zbliżone, różnią się głównie składnikami naturalnymi np. sokiem z granatu. Jak dla mnie składowo kosmetyki wypadają bardzo słabo, fakt, że mają niską cenę, lecz producent przedstawia je jako naturalne. W działaniu są przeciętne i tak jak napisałam, głównie moim ulubieńcem jest scrub do twarzy i ma on najlepszy skład. Po kosmetyki z pewnością już nie sięgnę ponownie. 

Znacie markę Beauty Jar?

Buziaki <3

Zobacz również

54 komentarze

  1. Nie znam tej marki, ale będę raczej unikać. Czasami lepiej sprawdzić skład, bo nie wiadomo co tam znajdziemy. Szkoda tylko, że producent napisal ze zawiera naturalne składniki

    Pozdrawiam :)
    Moncia Lifestyle

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro obiecuje, że są to naturalne kosmetyki, a skład mówi co innego to producent wprowadza Nas w błąd. Szkoda....

    OdpowiedzUsuń
  3. Od razu pomyślałam ,,jej jakie podobne kosmetyki do lush'' :D I na wstępnie o tym przeczytałam. Szkoda, że tak słabo wypadły

    OdpowiedzUsuń
  4. Składy nie są naturalne, jak Lusha :)

    OdpowiedzUsuń
  5. faktycznie wizualnie bardzo podobne do Lusha, podoba mi się kokosowy scrub do twarzy :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. prezentują się świetnie. Szkoda tylko, że zawartość nie zachwyca. Jednak na peeling bym się skusiła, bo kocham wszystko co kokosowe :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam tych produktów, ale wyglądają mega ciekawie 🙂

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy wariant, bardzo mnie kusi. 😊

    OdpowiedzUsuń
  9. To ja raczej się nie skuszę na te kosmetyki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Marki nie znam, ale z naturalnymi kosmetykami faktycznie nie mają za dużo wspólnego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze, że przeczytałam ten wpis, bo miałam zamówić ich kosmetyki ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. A miałam sobie zamówić ich peeling do ust. Dobrze, że jednak zrezygnowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie słyszałam wcześniej o tej marce,ale na dwa ostatnie kosmetyki z Twojej recenzji nabrałam ochoty ☺
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  14. czuję się zniechęcona, zatem podziękuję. dzięki za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  15. W pierwszej chwili pomyślałam, że to Lush! Bardzo intrygujące opakowania, nie miałam jednak nigdy wcześniej do czynienia z tymi kosmetykami.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem bardzo ciekawa zapachu, myślę, że bym polubiła:3

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie przepadam za zapachem kokosa, ale peelingi mają świetne opakowania! Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  18. Nigdy wcześniej nie słyszałam o marce ale kosmetyki bardzo mnie zainteresowały :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie znam tych produktów ale dobrze wiedzieć na co uważać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie znam marki. Bardzo fajne mają opakowania i nazwy produktów :) Skład średni ;/

    OdpowiedzUsuń
  21. Moim faworytem chyba również został by CRÈME BRÛLÉE, zdecydowanie :)
    Ogólnie szukam jakiegoś otulającego kosmetyku do ciała, mogłabyś coś polecić?

    OdpowiedzUsuń
  22. Kosmetyków tych nie znam i nigdzie nie widziałam, ale nie skusiłabym się :D

    OdpowiedzUsuń
  23. mam ten kokosowy scrub i jestem zadowolona:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Grafika ordynarnie zerżnięta z Lusha. No już u mnie niemal skreśla produkt, nie lubię takich tanich zagrywek. Składy kosmetyków są... no na pewno nie naturalne, choc tego producent akurat na opakowaniach nie pisze. Widze też olej palmowy. :(

    OdpowiedzUsuń
  25. To niestety już kolejna negatywna opinia na temat tych kosmetyków, z którą spotykam się w ostatnim czasie. Zdecydowanie marce podziękuję, jest wiele ciekawszych produktów do wypróbowania.

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie lubie kosmetykow, ktore wygladem sugeruja inna marke.

    OdpowiedzUsuń
  27. Szkoda, że producent trochę wprowadza nas w błąd takim opisem :/

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie znam tej marki. Kosmetyki nie wydają się złe, bo ja bardzo nie unikam chemii w kosmetykach, ale zdecydowanie producent ma minus, bo reklamuje produkty jako naturalne, a takie nie są. Jako zwykłe są ok, ale jako naturalne juz nie.

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie spotkałam się z nimi wcześniej. I po Twojej recenzji będę unikać- nie to, że nie używam kosmetyków z chemią - ale jeżeli coś stylizuje się na naturalne a takim w zasadzie nie jest...jest u mnie skreślone. Nie pomyślałam aby peeling skóry głowy zrobić zwykłym cukrem...a przecież to logiczne:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Boż myślałam że to jakaś nowa seria lusha czy coś. A tu zaskoczka bo to zupełnie inna marka. Podobieństwo z lushem uderzające. Scrubu do głowy nigdy nie miałam... aż mnie kusi, mimo że efekty są mało zachwycające. Może na początek dobrze zacząć od trochę lżejszego kalibru ;). Uwielbiam dziwne konsystencje i galaretka bez wątpienia taka jest. Pewnie też bym się wkurzała przy wyciąganiu. I to jest mój główny problem z kosmetykami. Jaram się konsystencją/zapachem itd. a potem się okazuje że działanie nie jest spoko. Szkoda wyrzucić i nie chce się dalej używać. Śmiesznie wygląda konsystencja mydła dirty dancing o ile się nie mylę. Kojarzy mi się z zbitym piaskiem :D. Szkoda że tak ściemniają z składami, bo pomysły na siebie mają dość ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Szkoda że tak słabo wypadają, będę pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
  32. Nienawidzę takiej ekościemy. Właśnie pracuję nad artykułem o greenwashingu, bo problem jest naprawdę na szeroką skalę, a my konsumenci się łapiemy niestety na te wszystkie etykietki "bio", "eko" :) Czytanie składów to podstawa! Także fantastycznie że tak wszystko wspaniale rozpisałaś kochana <3 Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  33. Nazwy tych kosmetyków są rewelacyjne,szkoda że już z działaniem i składem nie za bardzo. Hakuna Matata to coś co mi najbardziej wpadło w oko jednak po twojej recenzji to ja na pewno tego nie kupię

    OdpowiedzUsuń
  34. pierwszy raz widzę je na oczy ale opakowanie mają świetne i ta samo nazwy :D Przyjęłabym wszystkie ;

    OdpowiedzUsuń
  35. Szkoda, że składy nijak mają się do obietnic producenta. Kosmetyki mają śliczne opakowania, jednak nie zdecyduję się na ich zakup.

    OdpowiedzUsuń
  36. Ale mnie irytują te reklamy producentów, że niby naturalne i eko...Niestety nie można wierzyć we wszystko co piszą:(

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie miałam jeszcze przyjemności ich poznać :) Marki też nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Nazwy kosmetyków obłędne;) Z chęcią przetestowałabym Hakuna Matata i to nie tylko z miłości do Tymona i Pumby;) Tylko marki zupełnie nie kojarzę z drogeryjnych półek.

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie znam, ale prezentują się fajnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  40. na początku, gdy zobaczyłam słowo "galaretka" pomyślałam "o wow! jak super" a teraz już wiem, że nie sięgne po to :P

    OdpowiedzUsuń
  41. szkoda, bo liczyłam na coś lepszego... produkty fajnie się prezentują, ale po twojej recenzji chyba sobie podaruję...

    OdpowiedzUsuń
  42. Taki scrub do głowy z chęcią bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Kurcze w pierwszym momencie pomyślałam ze to Lusch, ale patrząc na składy..... szkoda ze i działanie nie zachwyca ;/

    OdpowiedzUsuń
  44. Kosmetyki naturalne są teraz bardzo modne i dobrym guście jest napis na opakowaniu 90% składników naturalnych. Niestety często mija się to z faktycznym składem :(

    OdpowiedzUsuń
  45. To jest po prostu oszustwo mimo, że skład podany!

    OdpowiedzUsuń
  46. Kusisz tymi kosmetykami, ale ja niestety obecnie muszę się trzymać kosmetyków dla skóry atopowej ;)

    OdpowiedzUsuń
  47. I'm appreciate your writing skill. Please keep on working hard. Thanks for sharing.

    OdpowiedzUsuń
  48. Nazwy jak i wygląd opakowań bardzo zachęcający :) Ciekawe jak sprawdzają się na skórze :)

    Buziaki:*
    Nowy Post -> WWW.KARYN.PL

    OdpowiedzUsuń
  49. Bardzo lubię scraby :) będą w Tajlandii kupił 30 sztuk różnych zapachów ale najbardziej podoba mi się bananowy a konsystencja jest niesamowita :) fajne poleciałas kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń

Dodając komentarz na blogu przekazujesz mi swoje dane osobowe, które są odpowiednio chronione i pozostają poufne. Twoje dane osobowe nie są przekazywane innym podmiotom trzecim.

Fanpage

Inspiracje

Projekt-bez-tytu-u-1